Nowołak
Imię: Sureshiainde
Nazwisko: Ryner
Wiek: 20
Płeć: kobieta
Rasa: Wilkołak
Umiejętność specjalna: Pokrewna dusza- Sureshiainde łączy się więzią z innym stworzeniem przejmując jego ból, rany
Zamieszkanie: Osada Pirupirulia
Historia: Wychowana przez ojca, wśród życzliwych, aczkolwiek stanowczych wilkołaków ze Złotej Sfory, nauczyła się wrażliwości. Kochała wszelkie stworzenia i starała się im pomagać. Tak więc pewnego dnia siedziała wśród traw stepu i patrzyła z uwagą na przebiegających obok roślinożerców. Nagle dostrzegła przygarbioną postać nieopodal. Istota szła z wielkim wysiłkiem i kulała, a wiatr przyniósł zapach jej świeżej krwi. Dziewczyna zerwała się z miejsca i nie bacząc na nic, pobiegła w jej stronę. W tym samym momencie zza jednej ze skał ruszył za nią, obserwujący ją od niedawna Hirme, członek Złotej Sfory. Krzyczał żeby się zatrzymała, lecz ta dopadłszy istotę która upadła, położyła na niej łapę i nie bacząc na nic, starała się przejąć jej rany, nie wiedziała dlaczego to robi, po prostu była pewna, że musi. Czuła jak opada z sił, stworzenie, która okazało się czarnym wilkołakiem, przestało oddychać, serce Sureshiainde zaczęło walić jak dzwon. Widząc ledwo żywą przyjaciółkę i martwego wilkołaka Hirme rzucił się na nią, odpychając ją od stworzenia i przerywając powstałą więź. Dziewczyna straciła przytomność. Obudziła się po bardzo długim czasie i wtedy właśnie okazało się, że zaszło nieporozumienie: wilkołak był członkiem Wielkiej Watahy, a wtedy na step, przechodząca obok część wilkołaków ze Złotej Sfory, wracających z polowania, dostrzegłszy Sureshiainde całą we krwi, uznała, że to ona go zabiła, wieść się rozniosła co zaowocowało wojną. Nikt nie wierzył w to co mówił Hirme, próbujący ją uniewinnić. Rada uznała, że gdy tylko Sureshiainde dojdzie do siebie, odejdzie, na zawsze. Dziewczyna mimo woli popadła w twierdzenie, że Hirme nie starał się, nie zrobił wszystkiego co było w jego mocy, to przez niego musi opuścić swój ukochany dom! Biedna dziewczyna nie mając innego wyboru, ruszyła z rana. Na uboczu stał jej przyjaciel, podeszła do niego. Spojrzeli sobie w oczy, chłopak wyszeptał bezgłośne, pełne bólu "Wybacz mi", z jego pięknych, zielonych, wilczych oczu popłynęły łzy. Odwróciła się z pogardą i spojrzała na daleki horyzont. Ruszyła powoli, ze ściśniętym sercem, w daleką podróż. Od tego czasu minęło 6 lat, a ta sądząc że to dobry pomysł, a wieczna tułaczka na nic się nie zda, zamieszkała w napotkanej osadzie, Pirupirulia.
Offline
Świetna karta postaci, i oczywiście przyjęta.
Offline